niedziela, 16 marca 2014
Mazik
Nie mam co o nim opowiadać. Powstał w mojej wyobraźni i miał nie mieć skrzydeł. Tylnych nóg też miał nie mieć. Wykonałam go ołówkiem HB. Kontury poprawiłam długopisem, a na koniec pokolorowałam kredką pastelową. Mi nie podobają się tylko tylne nogi. Reszta jest śliczna, przynajmniej według mnie... a dla was?
sobota, 8 marca 2014
Kern
Nazwę zawdzięcza grze Wiedźmin. Myślałyśmy, ja i moja siostra nad imieniem dla niego. Kaer Moren. Pomyślała Madzia, czyli siostra, ponieważ ostatnio dużo grała w wiedźmina. Smoka wymyśliłam ja, gdy oglądałyśmy bajkę to ja przy okazji rysowałam smoczki. Myślałam, że jego szkic to nie wypał. Jednak postarałam się to naprawić, bo podobała mi się głowa. Kolory zrobiłam razem z siostrą. Tą samą. Wykonanie. Zrobiłam szkic z pamięci. Doprawiłam długopisem. Pokolorowałam kredkami pastelowymi. Moja starsza siostra mówi, że przy końcówce ogon jest za cienki. Jednak według mnie jest idealny. A może według was nie?
piątek, 7 marca 2014
Neon i Fiołek
Gdy dostałam papużki faliste, to od razu zaczęłam je rysować. Ten rysunek narysowałam specjalnie, aby powiesić je na pudełku, w którym była klatka z papugami. Zdjęcie zrobiłam telefonem, tło całkowicie sama. Przypomniałam sobie, w jakim terenie żyją te moje kochane ptaszki i wyszło mi to co widzicie.
Kochałam tą żółtą papużkę. Bo to on był mój. Fiołek był mojej siostry Madzi. Niestety, nieszczęścia się zdarzają. Okazało się, że już w sklepie Neonek był chory. Zmarł u nas, nad ranem... Ile ja łez wylałam, zanim oswoiłam się z tym co się stało.
W każdym razie rysunek uważam za fenomenalny. Kocham ten rysunek, na pamiątkę po Neosiu. Już nawet nie zapytam co was gryzie.
Żałobnica palmowa
Narysowałam ją, gdy miałam atak na rysowanie papug. Przyszła do mnie koleżanka. Urządziłyśmy sobie konkurs na rysowanie jakiegoś zwierzaka z książki. Gdy był mój wybór, to wybrałam ją. Osobiście uważam, że bardzo dobrze mi wyszła. Rysowałam ołówkiem, potem kredkami bambino. O dziwo, nie mam zastrzeżeń do tego rysunku, ale może wy coś widzicie?
czwartek, 6 marca 2014
Włochaty smok
Namalowałam go farbą olejną. To był mój pierwszy obrazek zrobiony stylem na płótnie. Obrazek wzięłam z mojej ukochanej książki- Dragonart. Książka jest o rysowaniu smoków i innych fantazyjnych stworzeń. Długo wybierałam, jakiego smoka narysować. Mój wybór jak widzicie padł na niego. Na chmury nałożyłam za dużo farby. Dlatego strasznie długo wysychał. W tym momencie, obraz wisi u mnie w pokoju na ścianie. Nic więcej nie mam do obgadania o nim. Więc przejdę w etap końcowy. Nie wyszły mi łapy. Co jeszcze mi nie wyszło?
środa, 5 marca 2014
Konura słoneczna
To jest mój drugi obraz wykonany farbą olejną. Pierwszy był smok, ale o nim wspomnę gdzie indziej. Dostałam papużkę falistą. Nagle zaczęłam mieć straszliwą ochotę na namalowanie, czy też narysowanie jej. Najpierw rysowałam różne papugi w zeszycie. Potem takie bardziej profesjonalne na kartkach z bloku rysunkowego. Któregoś dnia wzięłam się, za ary modre narysowane pastelom. Znudziło mi się i do dziś leżą u mnie w pokoju, aż się nad nimi zlituję i je dokończę. Może kiedyś faktycznie dokończę. W każdym razie, nie ważne. Któregoś dnia wymyśliłam, że namaluje papugę na płótnie! Pytałam się wszystkich o radę, czy warto, czy dam radę. Mama powiedziała mi- dopuki nie spróbujesz, nie przekonasz się.
To mi wystarczyło. Ale pojawiła się kolejny problem. Jaką ja mam namalować?! Po długim wybieraniu razem z rodziną wybrałam tą właśnie konure słoneczną. Przy okazji, musiałam poprosić ciocię o płótno, bo ja osobiście nie miałam. Za to moja siostra miała, ale nie chciałam mi żadnego dać, a miała ich trzy. Zresztą teraz też tam leżą. Cioci mi kupiła, a Weronika(czyli siostra) później żałowała swojej decyzji, bo dostałam lepsze. Chciała się jeszcze zamienić, ale ja jej odpowiedziałam, nie! Potem mnie specjalnie szturchała, na znak że mnie nienawidzi i tak po prostu, żeby zrobić mi na złość. Gdy zrobiłam tło, to coś mi przestało wychodzić. Zaczęłam się denerwować. Ale wszystko się jakoś ułożyło. Wykonanie. Zrobiłam szkic ołówkiem na płótnie. Pomalowałam (zajęło mi to chyba z tydzień) i wysuszyłam. Potem wisiała u mamy w pokoju na ścianie. Dopóki nie wstawiłam tego na facebooka. Moja koleżanka powiedziała, że ona to kupi. Sprzedałam jej za 60 złotych. Ale się zdziwiła gdy zobaczyła jego rozmiar. Nie pamiętam jaki był, bo to było dosyć dawno. Szczerze mówiąc to mam zastrzeżenia tylko do głowy. Nie widać na niej piór. Ciekawa jestem co dostanę od was w komentarzach.
poniedziałek, 3 marca 2014
Koń na plaży
Na wakacjach siedziałyśmy w Latowiczu z babcią. Reszta mojej rodziny siedziałam w Warszawie. Gdy ciocia, tata i mama przyjechali nas zabrać z powrotem do domu pokazałam im obrazki. Ciocia powiedziała mi, że rysuję stylem Greckim. Ponieważ podkreślam w ten sposób mięśnie. To się cioci spodobało i mówiła, że mam swój styl. W każdym razie, napiszę jeszcze raz jak go wykonałam. Pisałam to już pod innymi obrazkami tego samego typu. Ale powtórzę. Narysowałam szkic ołówkiem. Poprawiłam tuszem. Starłam ołówek i pokolorowałam kredkami akwarelowymi. Na koniec rozmyłam kredki mokrym pędzlem. Ten chyba jest jednym z najładniejszych obrazków z tej serii. Siostra mi mówi, że jest brzydki, ale cioci się bardzo podoba. Wniosek? Cioci ufam bardziej. Cała ta seria przypomina mi o Latowiczu i wakacjach. Jedyne co mi się nie podoba to latarnia morska i piasek na plaży. Konik mi wyszedł genialnie. Ale tylko według mnie, a wy co o nim sądzicie?
niedziela, 2 marca 2014
Kłus
To był pierwszy koń wakacyjny. Czytaliście już jakiej techniki użyłam, lecz jeżeli nie wiecie, lub nie pamiętacie to o tym przypomnę. Zrobiłam szkic ołówkiem. Poprawiłam tuszem. Gdy tusz wysechł, starłam ołówek i pokolorowałam kredkami akwarelowymi. Ostatnia wykonana czynność to rozmycie kredek mokrym pędzlem. Strasznie byłam zafascynowana tą pracą. Ona wydawała mi się taka piękna. Teraz też jest ładna, ale nie aż tak jak moje nowe prace. (Moja najnowsza praca jak na razie to puma). Data dodania wam się wyświetli. Gdy tak patrzyłam na zdjęcie tego konia w książeczce to zastanawiałam się jakie zrobić tło, i czy je w ogóle zrobić. Patrzyłam na zdjęcie i zauważyłam ogrodzenie, było podobne do tego na rysunku. Więc wiecie co postanowiłam. Jedyne co mi się w koniu nie podoba to głowa. Źle maznęłam piórkiem. Albo akurat siostra mnie potrąciła. Nie pamiętam. No, i trochę byle jak zrobiłam ogrodzenie. Co wam się nie podoba?
Ogier rasy Bulońskiej
Tego konia również robiłam na wakacjach. Także miałam zdjęcie pomocnicze. Wykonałam taką samą techniką. Czyli narysowałam szkic, poprawiłam tuszem, gdy tusz wysechł starłam ołówek, pokolorowałam kredkami akwarelowymi, a na koniec rozmyłam mokrym pędzlem. Koniom bulońskim często zawija się ogon w taki jakby kłębek. Na tym zdjęciu koń był przechylony trochę w naszą stronę, dlatego ogon jest bardziej widoczny z drugiej strony. Uważałam, że gdybym dorobiła jakieś drzewa, czy coś innego, to bym zepsuła efekt. Więc zrobiłam trawę i wschód słońca. Tak naprawdę to mam dwa zastrzeżenia do obrazka. Wygląda jakby miał się zaraz przechylić do przodu. Lewa tylna noga jest trochę dziwnie zbudowana. Nie umiem określić co jest złe, ale jak tak na niego patrzę to widzę, że coś jest nie tak. Może wy mi to wytłumaczycie?
Koń na łące
W wakacje wyjechałam do Latowicza. Gdy tam wyjeżdżamy, mamy również możliwość jazdy konnej. Co roku jeżdżę konno. To moja pasja, lecz niestety w ciągu roku szkolnego nie ma na to czasu, ani pieniędzy. Ja i moje siostry zbieramy pieniądze do skarbonki, że tak powiem konnej. Ale mniejsza z jazdą, przejdźmy do rzeczy. W te wakacje zabrałam ze sobą dwie książki o koniach. Mogłam wzorować się na zdjęciach zamieszczonych na każdej stronie. Dużo rysowałam koni. Najpierw robiłam szkic ołówkiem. Następnie poprawiałam tuszem. Potem kolorowałam kredkami akwarelowymi. Na koniec kredki rozmazywałam mokrym pędzlem. Taką techniką jest narysowany ten konik. Długo szukałam odpowiedniego zdjęcia, które mi się spodoba. Ale znalazłam i uważam, że to był dobry wybór. Moje zastrzeżenia są następujące. Nie wyszły mi tylne kopyta. Tło też zbańczyłam, ale to zawsze mi źle wychodzi. A co wy tu widzicie nie tak?
Koń
Nie wiem czy widać, ale przez jeden miesiąc strasznie chciałam rysować konie. To był pierwszy z moich losów. Nie mam co o nim opowiadać. Uznaję jednak, że to taki mały niewypał. Najwidoczniej jego poza była dla mnie za trudna. W każdym razie koń wylądował u babci. Stoi teraz za szkłem, w szafie. Moim zdaniem najgorzej mi wyszła lewa pierś. Tak dziwacznie odstaje i tak strasznie zaznaczyłam tam mięśnie. A wy, jaki błąd tu widzicie?
sobota, 1 marca 2014
Ogier rasy arabskiej
Straszną miałam ochotę narysować konia. Losowo trafił mi się ten arabek. Początkowo nic nie chciało mi wyjść. Głowa, nogi i tułów. Zrezygnowana zaprzestałam rysowania i odłożyłam rysunek na kilka dni. Któregoś dnia znalazłam ten szkic w stercie papieru. Przypomniała mi się złość, wywołana tym rysunkiem. Postanowiłam, że nie dam za wygraną. Muszę go narysować! Po jakimś czasie, udało się. Miałam zamiar cieniować go rozcierając ołówek. Z tego pomysłu odciągnęła mnie mama. Zaproponowała mi cieniowanie kreseczkami, tak jak moja starsza siostra Weronika. Z efektu byłam zadowolona. Zostało mi jeszcze tło. Tutaj także miałam problem. Zastanawiałam się, czy dać trawę, czy piach. Po namyśle wybrałam prostszą formę, czyli piach. Jak widać wokół konia jest ciemniej. Tam planowałam zrobić krzaczki. Po namyśle zdecydowałam, że nie. Trudno mi to będzie zrobić ołówkiem. I tak powstała ta chmurka. Niestety widzę tutaj jeden błąd. Jego pierś tak dziwnie łączy się z brzuchem. A wam, co się nie podoba?
Czarny koń
Akurat miałam chętkę na narysowanie konia. Spojrzałam na zdjęcia koni jakie mam. Długo wybierałam, aż postanowiłam losować z zamkniętymi oczami. Trafiłam na niego. Przez chwilę wątpiłam, czy mi się uda. Ale los, to los. Musiałam spróbować. Jeszcze jedna sprawa mnie nurtowała. Kolorowo, czy zwyczajnie? Wybrałam wersję zwyczajnie, czyli czarno, biało. Przez dłuższy czas nie mogłam dopracować zada. Ale w końcu wyszedł. Jak tak teraz patrzę na ten rysunek, to widzę, że najbardziej nie udane były przednie nogi. Obie są za krótkie. Mogę się przyczepić też do tła, ale może wy widzicie tutaj jeszcze coś co wam się nie podoba?
Smok górski
Ta praca jest wykonana kredkami pastelowymi. Zajmuje szczególne miejsce u mnie w pokoju. Podczas gdy większość moich prac gniecie się w skoroszycie, ten smok wisi na szafie i dumnie zdobi mój pokój. Zrobiłam go na podstawie Spyra. Spyro to postać z gry Spyro. Jest głównym bohaterem i jak zawsze musi ratować smoki. Ale mniejsza ze Spyrem, sami możecie pograć. Akurat wtedy gdy go rysowałam zaczęłam mieć chęć narysowanie pastelami i na smoki. Myślałam co by narysować. Przyszedł mi do głowy Spyro, ale przypomniało mi się, że już go rysowałam. Wpadłam na genialny pomysł- Zrobię coś podobnego do Spyrka. Patrzyłam na jego sylwetkę i narysowałam smoka górskiego. Pierwszego dnia zrobiłam szkic. Następnego udało mi się tylko czarną kredką podkreślić kształty, a dopiero trzeciego, czyli ostatniego, dokończyłam rysunek. Z tego czego się dowiedziałam od moich sióstr, to te skały dalej wyglądają jak chmury. To chyba jedyne do czego ja też mam zastrzeżenia, a wy?
Puma
Bloga zacznę od mojej własnej, jednej z najładniejszych prac. Tą pumę rysowałam kredkami pastelowymi, dla mojej młodszej siostry Magdy. Miała urodziny, a ja nie wiedziałam co wykombinować, aby ją uszczęśliwić. Zastanawiałam się nad kupnem figurki Schleich, ale zaraz mi się przypomniało, że nie mam gotówki. Może zostawić sprawę w spokoju i nic jej nie dać? Tą myśl szybko zakryła myśl o smutnej Madzi. Ona przecież tyle dla mnie robi. Ja tak nie potrafię. Chociaż w ten dzień postanowiłam okazać się dobrą siostrą. A może ulepie jej coś? Nie, to pomysł bez sensu. Nie umiem lepić, albo by się zepsuło, albo wyszło by bardzo brzydko. Tak być nie może. Po długim myśleniu wpadłam na najprostszy pomysł. Narysuję coś! I znowu długo musiałam myśleć. Co mam narysować? Papugę? Nie, to już się troszkę przereklamowało. Smoka? Za bardzo pospolity i prosty. Konia? Czy ja wiem? Rzadko mi wychodzą, a nawet jeśli, konie często dostaje od Weroniki, mojej starszej siostry. Pieska? Nie, nie lubię rysować psów. A kota? Nie, raczej dzikiego kota! Zaczęłam przeglądać moje encyklopedie natury. Poszukiwałam tygrysów. Doszłam do wniosku, że tygrysy są za trudne. Lwy, nie, ich grzywy. Otworzyłam książkę na stronie przeznaczonej dzikim kotą. Lampart... może jego? Ale mój wzrok nagle utkną w zdjęciu tej pumy. Postanowiłam, że to ją narysuję. Tak też zrobiłam. Patrzyłam na książkę i przerysowywałam na kartkę. Nie przykładałam kartki do księgi. Nie miałam też kalki. Po prostu patrzyłam i rysowałam. Niestety drzewo mi nie wyszło. Całą resztę uważam za udaną. A wy?
Subskrybuj:
Posty (Atom)