To był pierwszy koń wakacyjny. Czytaliście już jakiej techniki użyłam, lecz jeżeli nie wiecie, lub nie pamiętacie to o tym przypomnę. Zrobiłam szkic ołówkiem. Poprawiłam tuszem. Gdy tusz wysechł, starłam ołówek i pokolorowałam kredkami akwarelowymi. Ostatnia wykonana czynność to rozmycie kredek mokrym pędzlem. Strasznie byłam zafascynowana tą pracą. Ona wydawała mi się taka piękna. Teraz też jest ładna, ale nie aż tak jak moje nowe prace. (Moja najnowsza praca jak na razie to puma). Data dodania wam się wyświetli. Gdy tak patrzyłam na zdjęcie tego konia w książeczce to zastanawiałam się jakie zrobić tło, i czy je w ogóle zrobić. Patrzyłam na zdjęcie i zauważyłam ogrodzenie, było podobne do tego na rysunku. Więc wiecie co postanowiłam. Jedyne co mi się w koniu nie podoba to głowa. Źle maznęłam piórkiem. Albo akurat siostra mnie potrąciła. Nie pamiętam. No, i trochę byle jak zrobiłam ogrodzenie. Co wam się nie podoba?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz